[ Català | Česky | English | Español | Français | Italiano | 日本語 | Polski | Português | Русский | Српски ]
Jest kilka wyrazów i sformułowań, których radzimy unikać, albo dlatego że są niejednoznaczne, albo gdyż sugerują słuszność poglądów, z którymi zapewne, mamy nadzieję, nie w pełni się zgadzacie.
Inne teksty | ,,Typu BSD'' | ,,Komercyjny'' | ,,Twórca'' | ,,Administrowanie prawami do dokumentów cyfrowych'' | ,,Za darmo'' | ,,Freeware'' | ,,Rozdawać programy'' | ,,Własność intelektualna'' | ,,Piractwo'' | ,,Ochrona'' | ,,Sprzedawać programy'' | ,,Kradzież'' | Inne teksty
Zobacz też Kategorie wolnego oprogramowania (18k znaków).
Żeby uniknąć zamieszania najlepiej używać właściwej nazwy konkretnej licencji i unikać określenia ,,typu BSD''.
Program jest komercyjny jeśli został opracowany w ramach działalności gospodarczej. Program komercyjny może być wolny albo nie, zależnie od licencji. Podobnie, program opracowany przez uczelnię czy osobę prywatną może być wolnym programem lub nie. Oba te zagadnienia, jaki rodzaj podmiotu stworzył program i jakie wolności, prawa mają jego użytkownicy, są od siebie niezależne.
W pierwszym dziesięcioleciu działalności Ruchu Wolnego Oprogramowania, Free Software Movement, pakiety wolnego oprogramowania były niemal zawsze niekomercyjne. Składniki systemu operacyjnego GNU/Linux zostały stworzone przez osoby prywatne lub organizacje nonprofit, takie jak FSF i uniwersytety. Jednak w latach 90. zaczęło się pojawiać wolne oprogramowanie komercyjne.
Wolne oprogramowanie komercyjne jest wkładem na rzecz naszej wspólnoty, więc powinniśmy je popierać. Jednak można się spodziewać, iż ludzie, którzy sądzą, że ,,komercyjny'' znaczy ,,nie jest wolny'' przyjmą, że takie połączenie jest wewnętrznie sprzeczne, i odrzucą tę możliwość. Uważajmy, by nie stosować słowa ,,komercyjny'' w taki sposób.
Dobre alternatywy to, między innymi, ,,programy do administrowania restrykcjami nałożonymi na dokumenty cyfrowe'' (Digital Restrictions Management) albo ,,handcuffware'' - ,,kajdankowce''.
Jeśli chcecie powiedzieć, że jakiś program jest wolnym oprogramowaniem, nie mówcie, prosimy, że jest dostępny ,,za darmo'', ,,bezpłatnie'' (,,for free''). Określenie to znaczy konkretnie ,,po cenie zerowej'' (,,for zero price''). Wolne oprogramowanie to kwestia wolności, nie ceny.
Kopie wolnych programów są często dostępne za darmo -- na przykład, do ściągnięcia poprzez FTP. Jednak istnieją też kopie wolnego oprogramowania rozprowadzane za pieniądze na CD-ROM-ach. Równocześnie zdarzają się programy prawnie zastrzeżone (proprietary software) dostępne dla niektórych użytkowników bez opłat.
Dla uniknięcia nieporozumień mówimy, że program jest dostępny ,,jako wolne oprogramowanie'' (,,as free software'').
Ponadto, jeśli używacie języka innego niż angielski, spróbujcie unikać zapożyczania angielskich słów, jak np. ,,free software'' czy ,,freeware''. Próbujcie korzystać z mniej niejednoznacznych określeń, jakie występują w waszym języku, np.
Korzystając z nazwy utworzonej języku pokazujecie, że naprawdę odwołujecie się do wolności, a nie tylko bezmyślnie powtarzacie jakieś obce pojęcia marketingowe. Odwoływanie się do wolności może dla waszych rodaków na pierwszy rzut oka wyglądać dziwnie czy niepokojąco, ale gdy tylko dostrzegą, że znaczenie jest dokładnie takie, na jakie wskazuje słowo, wówczas naprawdę zrozumieją o co chodzi.
Jednak w przywoływanej analogii umyka dostrzega zasadnicza różnica pomiędzy obiektami materialnymi a informacją: informację można powielać i dzielić się nią niemal bez żadnego wysiłku, podczas gdy nie da się tak zrobić z przedmiotami. Oparcie swojego rozumowania na podobnej analogii jest równoznaczne z ignorowaniem tej różnicy.
Nawet system prawny USA nie akceptuje w pełni tej analogii, gdyż nie traktuje praw autorskich tak samo, jak praw własności do obiektów materialnych.
Jeśli nie chcecie ograniczać się do tego sposobu myślenia, najlepiej unikać stosowania określenia ,,własność intelektualna'' zarówno w słowach, jak i w myślach.
Z ,,własnością intelektualną'' jest jeszcze jeden kłopot: jest to wrzucanie do jednego worka kilku odrębnych systemów prawnych, między innymi praw autorskich, patentów, znaków handlowych, które mają ze sobą bardzo mało wspólnego. Te systemy praw powstały osobno, odnoszą się do odmiennych rodzajów ludzkich działań, działają w odmienny sposób i pociągają za sobą odmienne problemy społeczne. Na przykład, kiedy dowiecie się czegoś o prawie autorskim, lepiej przyjąć, że to samo nie jest prawdą w przypadku prawa patentowego, bo prawie zawsze tak jest.
Ponieważ te przepisy są tak różne od siebie, termin ,,własność intelektualna'' stanowi zachętę do upraszczających uogólnień. Każda opinia na temat ,,własności intelektualnej'' jest niemal na pewno pochopna. Przy tak wysokim stopniu ogólności nie można nawet dostrzec specyficznych kwestii społecznych wynikających z praw autorskich, odmiennych problemów wynikających z prawa patentowego, czy któregokolwiek z pozostałych.
Termin ,,własność intelektualna'' skłania ludzi do koncentrowania się na wspólnym aspekcie tych nieporównywalnych ze sobą przepisów, tym, że ustanawiają one rozmaite abstrakcyjne byty, które można kupować i sprzedawać, zaś ignorują inny ważny aspekt, dotyczący ograniczeń nakładanych przez nie na społeczeństwo oraz pożytków i szkód, jakie przynoszą.
Jeśli chcecie w klarowny sposób rozważać kwestie wypływające z funkcjonowania patentów, prawa autorskiego czy znaków towarowych, lub choćby poznać ich wymogi, pierwszym krokiem do tego jest zapomnieć, że kiedykolwiek słyszeliście o ,,własności intelektualnej'' i traktować je jako niezwiązane ze sobą tematy. Jeżeli zależy wam na przekazaniu jasnej informacji i zachęcaniu innych do klarownego myślenia, nigdy nie mówcie ani nie piszcie o ,,własności intelektualnej'', lecz jako temat dyskusji wskazujcie: prawo autorskie, patenty, czy inne konkretne przepisy.
Według profesora Marka Lemleya z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Teksasie rozpowszechnione stosowanie terminu ,,własność intelektualna'' jest niedawnym dziwactwem, wynikającym z założenia w 1967 roku Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (World Intellectual Property Organization, WIPO). (Zob. przypis 123 jego recenzji książek w Teksańskim Przeglądzie Prawniczym z marca 1997 roku, dotyczący pozycji Romantic Authorship and the Rhetoric of Property autorstwa Jamesa Boyle'a.) WIPO reprezentuje interesy posiadaczy praw autorskich, patentów i znaków towarowych, i aby zwiększyć ich władzę prowadzi działania lobbystyczne wobec rządów. Jeden z traktatów WIPO idzie w ślady ustawy Digital Millenium Copyright Act, której użyto do cenzurowania użytecznych pakietów wolnego oprogramowania w USA. Z kampanią prowadzoną przeciw WIPO można zapoznać się na stronie http://www.wipout.net/.
Jeśli nie uważacie nielegalnego kopiowania za to samo, co porwanie czy morderstwo, zapewne wolelibyście nie używać do jego opisania słowa ,,piractwo'', by je opisać. Istnieją zamiast niego określenia neutralne, jak ,,zabronione kopiowanie'' (,,prohibited copying'') czy ,,bezprawne kopiowanie'' (,,unauthorized copying''). Niektórzy z nas może wolą nawet skorzystać z pozytywnie nacechowanego określenia, jak na przykład ,,podzielić się informacją z sąsiadem''.
Łatwo uniknąć ,,ochrony'' i korzystać w zamian z neutralnych określeń. Na przykład, zamiast ,,ochrona praw autorskich działa bardzo długo'' (,,copyright protection lasts a very long time''), można powiedzieć ,,prawa autorskie działają bardzo długo'' (,,copyright lasts a very long time'').
Jeśli zamierzacie skrytykować prawa autorskie, a nie je popierać, możecie użyć sformułowania ,,ograniczenia wynikające z [systemu] praw autorskich'' (,,copyright restrictions'').
Dokładniej omówiono to zagadnienie w artykule ,,Sprzedaż wolnego oprogramowania''.
W związku z tym należy zauważyć, że system prawny (co najmniej w USA) odrzuca ideę, jakoby złamanie praw autorskich było ,,kradzieżą''. Obrońcy praw autorskich używający terminów w rodzaju ,,skradziony'' powołują się na autorytet... i fałszywie przedstawiają jego zdanie.
Pogląd, że prawo decyduje o tym, co dobre, a co złe, jest z gruntu błędny. Prawa są, w najlepszym razie, próbą osiągnięcia sprawiedliwości. Mówienie, że prawa wyznaczają sprawiedliwość czy normy etyczne jest stawianiem rzeczy na głowie.
Pytania dotyczące GNU i FSF prosimy kierować na adres gnu@gnu.org. Istnieją także inne sposoby skontaktowania się z FSF.
Uwagi dotyczące naszych stron internetowych prosimy wysyłać na adres webmasters@gnu.org, natomiast inne pytania na adres gnu@gnu.org.
Copyright (C) 1996, 1997, 1998, 1999, 2001 Free Software Foundation, Inc., 51 Franklin St, Fifth Floor, Boston, MA 02110, USA
Verbatim copying and distribution of this entire article is permitted in any medium, provided this notice is preserved.
Zezwala się na dosłowne kopiowanie i rozpowszechnianie całości tego tekstu dowolnym sposobem, pod warunkiem zachowania niniejszego zezwolenia.
Aktualizowane: $Date: 2006/03/07 16:34:47 $ $Author: puigpe $